Autor |
Wiadomość |
Sky |
Wysłany: Sob 21:44, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
Piątek liecealisty na video google- tam zresztą lepszy
"Ić pan stont"  |
|
 |
marysia.mariola |
|
 |
asema |
Wysłany: Czw 22:30, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
- Co ty donędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś? - zapytał Kazik.
- To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteśw niebie - dodał.
- Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!
- To nie takie proste - odpowiedział Święty - Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie.
Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
- Chcę powrócić jako kura - odpowiedział.
W kilka sekund pózniej znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut.
- Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr - powiedział kogut - Jak ci się podoba bycie kurą?
- No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje
- Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko - powiedział kogut
- Jak mam to zrobić?
- Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
- Łoł to było ee - powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony :
-Kazik co ty robisz! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!! |
|
 |
asema |
Wysłany: Pon 22:03, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
Blondynka rozpoczela prace jako szkolny psycholog. Zaraz
pierwszego dnia zauwazyla chlopca, który nie biegal po boisku razem z innymi chlopcami tylko stal samotnie.
Podeszla do niego i pyta:
- Dobrze sie czujesz?
- Dobrze.
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chlopcami?
- Bo jestem bramkarzem. |
|
 |
marysia.mariola |
Wysłany: Czw 19:50, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Egzamin na koniec semestru na studiach. Gabinet profesora. Profesor mówi do grupy studentów:
-Prosze obejść moje biurko dookoła!
-W którą stronę??-pyta jeden ze zdających.
-Pan zdał!-odpowiada profesor.
 |
|
 |
Des* |
Wysłany: Nie 15:09, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
Ostatnio widziałem na forum KN (stare, ale jare):
Dlaczego zwoliniłem swoją sekretarkę.
Dwa tygodnie temu były moje trzydzieste (z hakiem) urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył.
Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąć już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem sie dużo lepiej - ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała :
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są Pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się. To była najmilsza rzecz, jaka od rana usłyszałem. Poszlismy do cudownej restauracji,
zjedlismy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała :
- Czy musimy wracać do biura?
- Właściwie nie - stwierdziłem
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała
U niej wypilismy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała :
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła, a po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy razem z moją żoną, dziećmi i teściową.
Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja kurwa siedziałem na kanapie w samych skarpetkach ............... . |
|
 |
Szczurek |
Wysłany: Sob 20:27, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Ojciec chciał oglądać mecz w TV, ale mu małe dziecko za bardzo przeszkadzało, więc zaprowadził je do jego pokoju, włączył adapter (taki jeszcze na czarne płyty), założył mu słuchawki na uszy i "puścił" bajkę.
Po jakimś czasie słyszy dziwne odgłosy dobiegające z pokoju malca:
"BUM BUM BUM ..."
Ale że mu się ruszyć nie chciało, więc oglądał mecz dalej.
Po jakimś czasie znowu słyszy coraz głośniejsze:
"BUM BUM BUM ...."
Więc postanowił jednak sprawdzić co się tam wyprawia.
Otwiera drzwi i widzi malucha ze słuchawkami na uszach, walącego głową w ściane i powtarzającego ciągle :
- Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! ......
Ojciec zdejmuje mu sluchawki, zakłada je na uszy a tam:
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę... |
|
 |
Szczurek |
|
 |
Romek |
Wysłany: Sob 20:05, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
lol dobre  |
|
 |
Szczurek |
Wysłany: Sob 20:02, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc ltier przy zpiasie dengao solwa.
Nwajzanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu, ptzosałoe mgoą być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu.
Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu. |
|
 |
Romek |
Wysłany: Sob 20:01, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
 |
|
 |
Szczurek |
Wysłany: Sob 19:57, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Gdzie jest najdłuższy most w Polsce?
- W Wąchocku - budowali wzdłuż rzeki.
- Dlaczego w Wąchocku jest most?
- Bo mieszkańcy w czynie społecznym rów na rzekę wykopali. |
|
 |
Sky |
Wysłany: Sob 19:46, 28 Paź 2006 Temat postu: dżołk ;) |
|
Małżeństwo uległo wypadkowi samochodowemu. Facet wyszedł tylko z kilkoma zadrapaniami i guzami, nic poważnego. Po kilku godzinach wstał z łóżka aby sprawdzić co z żoną. Dowiedział się, że przywieziono ją w stanie krytycznym i właśnie ją operują. Po kilku godzinach nerwów, obgryzania paznokci z sali operacyjnej wychodzi lekarz. Podchodzi do męża i mówi:
- Niestety mam dla pana nienajlepsze wieści!
- Co się stało? Niech pan mówi, panie doktorze! Żyje?
- Żyje, ale niestety, nie wyszła z tego z wypadku cało. Prawdę mówiąc, już nigdy nie będzie chodzić, ani normalnie funkcjonować.
Mąż przełknął ślinę, na co lekarz:
- Ale to nie wszystko. Będą potrzebne jeszcze dalsze trzy operacje, które niestety nie są objęte refundacją NFZ. Koszt jednej kosztuje 30.000 zł.
Facet zbladł a lekarz dalej mówi:
- To jeszcze nie wszystko! Będą potrzebne jeszcze leki. MNÓSTWO leków. Miesięczny koszt takiej kuracji wynosi kolejne 10.000 - 15.000 zł. A kuracja potrwa minimum 3 lata, a i tak może się nie powieść
Facet blednie jeszcze bardziej i zaczyna robić wielkie oczy, ale lekarz dalej mówi:
- No i rehabilitacja. To kolejne 30.000 - 40.000 zł ... Wie pan - zabiegi, sanatoria ...
Mąż kompletnie załamany, ręce mu opadły, bliski zawału. A lekarz wyszerzył zęby, klepnął faceta w ramię i powiedział:
-Żartowałem ! Nie żyje !
Chamski kawał  |
|
 |